Począwszy od lekkiego muśnięcia ust czubkami warg, czyli ..elfleurage”przebiega on całą skalę intensywności dotyku aż do „maralcbind- ye” , przy którym przez długi czas (nawet godzinami) wzajemnie wodzi się językiem wsuniętym jak najgłębiej – po jamie ustnej partnera.
Oczywiste jest, że nie zawsze i nie dla każdego pocałunki tego rodzaju stwarzają najsilniejsze podniety. Pnzą tym należy pamiętać, że prawdziwe mistrzostwo pocałunku miłosnego przejawia się w ustawicznej zmianie jego odcieni.
Nieodzownym narzędziem jest tu język., pocałunek językiem jest w ogóle jedną z najważniejszych odmian całowania. Jeśli nawet czasem wykonywany jest w dość energicznej formie, z głębokim wprowadzeniem języka do ust partnera, to jednak delikaLnym stopniowaniem różni się zasadniczo od brutalnego – a przez to pólefeklywneyo – zjawiska tnaraichi- nage’u. Wprost przeciwnie, najsilniejsze pobudzenie powoduje on wówczas, gdy koniuszek języka delikatnie łaskocze wargi i czubek języka partnera.
W apercepcji pocałunku biorą udział trzy zmysły: dotyk, węch i smak. Czwarty, czyli słuch, lepiej nie powinien w nim uczestniczyć. Węch ma bardzo duże znaczenie dla pocałunku. Wrażenia węchowe, pochodzące ze skóry okolicy ust, z którymi styka się nos w czasie pocałunku, mieszają się z tymi, które pochodzą z jamy ustnej oraz z wydychanego powietrza. O wrażeniach węchowych mówiliśmy już uprzednio dość obszernie. Prawdopodobnie te pierwsze – pochodzące ze skóry – mają większe znaczenie niż się sądzi. W każdym razie teoria, któ-
Wyraz len używany jest w masażu ler/niczym oraz w poezji aa oznaczenie leciwie dostrzegalnego muśnięcia. Nazwa pochodzi od „maraichins”, mieszkańców okolicy Pays de Mont we Francji, gdzie ten rodzaj pocałunku jest pielęgnowanym zwyczajem wśród młodych ludzi nie będących w związku małżeńskim. Jawność, z jaką praktykuje się tę grę, zdaje się nie wywierać żadnego zgorszenia. Przemawia za tym (akt, że Marcel Baudouin, lekarz i burmistrz tej okolicy, w dziełku, które przedstawił Paryskiej Akademii Medycznej, nazywa tę metodę ,,prawdziwym lekarstwem.” przeciwko wyludnieniu. ra przyjmuje, że pocałunek wywodzi się w historii ewolucji z obwąchiwania u zwierząt, ma pewną dozę słuszności, U ludzi, którzy zamiast naszego pocałunku praktykują obwąchiwanie oraz wzajemne pocieranie się nosami, zapach skóry odgrywa zapewne rolę najważniejszą, mimo że i wydychanemu powietrzu nie można tu odmówić pewnego znaczenia.
Leave a reply