Ukąszenia w czasie spólkowanta

Stąd również umyślne, szorstkie obchodzenie się mężczyzny z kobietą w czasie ruchów frykcyjnych, które nawet bardziej odpowiada kobiecie niż samemu mężczyźnie. Natomiast szorstkość la nie wynika z chęci wzmocnienia podniet związanych z tarciem, gdyż podniety te są silniejsze właśnie przy tarciu mniej intensywnym, a bardziej rozważnym i wyrafinowanym. nym natężeniu. Z bólu – który w stanie silnego podniecenia seksualnego prawie wcale nie jest odczuwalny, a który zresztą nie może być rozpatrywany jako prawdziwy ból. ponieważ „normalne” ukąszenie miłosne nie „przenika” na wskroś. Nie niszczy ono skóry, więc nie powoduje krwawienia: nie wytwarza rany, więc nie pozostawia blizny: uwidacznia się u ukąszonego przez kilka dni lub najwyżej przez kilka tygodni w postaci czerwono-smego, a potem żółtozielonego znaku.

Do ukąszenia w czasie spólkowanta może dojść nie tylko z miłości, !ecz i z niechęci seksualnej. Fakt, że w stosunkach między płciami przejawia się równie często prymitywna siła odpychająca, jak i przyciągająca, może ujść uwadze jedynie powierzchownego obserwatora. 1 mimo że zwykle, lub przynajmniej okresowo zwycięża siia przyciągająca, to jednak siła odpychająca wzajemnie mężczyznę od kobiety jest znacżn e większa i trwalsza . Na dnie miłości czai się zawsze nie nawtść.

Sądzę, że nie myłi się ten, kto w tym właśnie widzi najgłębszą przyczynę tragedii ludzkiego życia. Ukąszenie miłosne zawiera więc w sobie głębsze znaczenie, podobnie jak klaps aplikowany przez niektórych mężczyzn swej partnerce (najczęściej w pośladki).

Podniety są mniej więcej jednakowo silne dla strony czynnej i biernej

Jednakże nie zatrzymujemy się dłużej nad tą nutą, gdyż jednym z najważniejszych zadań małżeństwa doskonałego jest właśnie trwałe opanowanie zniechęcenia seksualnego przez miłość, lecz raczej tym co powiedzieliśmy w związku z rozdziałem „erotyzm i ból”, a co brzmi następująco: „…bóle ofia- ru ą rozkosz, tylko – Oh! Jak bardzo dziękuję, że takie bóle dane są przez naturę”!

Oprócz pocałunków wraz z wszystkimi ich odcieniami, w czasie gry miłosnej czyni się użytek z dotykania we wszel- k’rh jego postaciach i stopniowaniach – od lekkiego łechtania i delikatnego głaskania koniuszkami palców, aż do ścis-

W drugim tomie trylogii pod tytułem: „Zniechęcenie w małżeństwie: jego powstawanie i zwalczanie” opisano obszernie prób tern zachowania szczęścia małżeńskiego oraz naświetlono go od strony czysto psychologicznej. Rozważa się w nim naukę o ambr- Walencji (ważnej dla obydwu stron) oraz prawo bipolarności (i od- wracalności) uczuć. kania i ugniatania caią ręką, przy czym i tutaj najlżejsze dotyki wykazują najsilniejsze działanie.

Podniety są mniej więcej jednakowo silne dla strony czynnej i biernej, mimo że różnią się jakością. Najsilniejsze są one wówczas, gdy aktywność i pasywność naprzemiennie zmieniają się, oraz gdy się uzupełniają.

Zrozumiałe jest, że warunkiem wstępnym pobudzenia tego rodzaju jest gotowość psychiczna do odczuwania bodźców erotycznych (a w każdym razie nieprzeciwstawianie się ich odczuwaniu) zarówno u czynnego, jak i biernego partnera.

Dla strony biernej duże znaczenie ma okolica, na którą stosowane są te bodźce. Zwracam tu uwagę na to, co powiedzieliśmy uprzednio o zmyśle dotyku, oraz jeszcze raz podkreślam znaczenie stref erogenicznych. Przypominam, że zachodzą różnice w rozmieszczeniu i znaczeniu tych ostatnich u różnych osobników oraz zalecam małżonkom dokładne zapoznanie się z osobniczymi właściwościami zdolności do odczuć partnera oraz czynienie z tego jak największego użytku w czasie gry miłosnej.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>